Category: Abhaya blog

Wpisy głównego bloga

Wybrzeże Śmierci

La Corune opuściliśmy  dokładnie pierwszego dnia jesieni. Co miało się wywiać już się wywiało i teraz należało by oczekiwać spokojnej portugalskiej nortady. Ale w roku El Nino wszystko jest nietypowe (podobno nawet szkockie lato było wyjątkowo deszczowe), tak więc zamiast nortady mamy totalną flautę. Terkot silniczka towarzyszył nam kiedy leniwie przesuwaliśmy Wybrzeżem Śmierci.

Kontynuuj czytanie

la viva Espania!

Cork to przyjemne miasteczko, ale nie ma w nim za wiele do roboty, o ile ktoś nie zamierza studiować zawiłej historii regionu.  Jak każde miasteczko ma ratusz, parę kościołów, katedrę, uniwersytet i kilka pubów.  Kiedyś miało jeszcze bibliotekę ale spłonęła w wielkiej pożodze, przy okazji spłonęła też spora cześć miasta.

Kontynuuj czytanie

O żegludze z Dublina do Cork

czyli o tym jak precyzyjnie zaplanować samotny rejs wzdłuż irlandzkich brzegów. Żeby porządnie zaplanować rejs musimy jak wiadomo uwzględnić parę czynników, po pierwsze primo pogodę, po drugie primo prądy oraz  pływy, po trzecie primo stan i kondycję załogi.

Kontynuuj czytanie

Dziennik irlandzki

I w końcu, po prawie trzyletniej włóczędze po północy Abhaya zacumowała w katolickim kraju. Wprawdzie niektórzy uważają że po ostatnim referendum Irlandia już nim nie jest, i chyba mają rację – bo czy godzi się w katolickim kraju pobierać opłatę 6 EU za wstęp do skądinąd mało ciekawej katedry w Dublinie?…

Kontynuuj czytanie

Belfast i Londonderry

„Gdyby katolicy i protestanci byli ateistami, żyli by jak chrześcijanie” – ten cytat z Monty Python’a najlepiej pasuje do tych niezbyt wesołych miast, ale żeby odkryć ich smutek trzeba udać się na przedmieścia, atmosfera w centrum jest tak samo nudna  jak atmosfera w centrach innych miast w Europie. 

Kontynuuj czytanie